Magdalena Fręch kapitalnie rozpoczęła. Potem było tylko gorzej
W najnowszym rankingu WTA Iga Świątek oddała prowadzenie Arynie Sabalence. Białorusinka wyprzedziła Polkę o 41 punktów, co oznacza, że po 125. tygodniach raszynianka przestała być pierwszą rakietą świata.
Mocne otwarcie Magdaleny Fręch
Jeśli chodzi o inne reprezentantki Polski – Magdalenę Fręch i Magdę Linette, obie utrzymały swoje pozycje – 24. WTA i 40. WTA. Tenisistka z Łodzi wciąż walczy o poprawę tego rankingu, który i tak jest już najwyższym w historii.
Polka wzięła udział w turnieju singlowym w Tokio, gdzie w 1/16 finału zmierzyła się z niżej notowaną Zeynep Sonmez. Turczynka plasuje się na 148. miejscu w rankingu WTA, więc faworytką w tym spotkaniu była Polka. To było pierwsze w historii starcie zawodniczek w Tourze.
W pierwszym secie Magdalena Fręch pokazała swój najlepszy tenis. Polka szybko przełamała rywalkę i to dwukrotnie. Dzięki temu wyszła na prowadzenie 5:0. W szóstym gemie Turczynka obroniła swoje podanie, ale było już za późno na odrabianie strat. Ostatecznie ta partia zakończyła się wynikiem 6:1, ale już gema wcześniej łodzianka miała piłkę setową, którą zmarnowała.
Niemoc Magdaleny Fręch w drugim secie
W drugiej partii Zeynep Sonmez wzięła się do odrabiania strat. Turczynka szybko przełamała Polkę i wyszła na prowadzenie 3:0, a następnie 4:1. W dalszej części tego seta biało-czerwona ustabilizowała swoją grę i wróciła do tego, co pokazywała w poprzedniej odsłonie. W siódmym gemie Polka przełamała rywalkę, a następnie doprowadziła do wyrównania.
Niestety w końcówce Magdalena Fręch popełniła wiele błędów i to Turczynka doprowadziła do wyrównania, wygrywając w tym secie 6:4.
W decydującej partii lepsza okazała się Sonmez. Tenisistki szły łeb w łeb aż do wyniku 4:3, kiedy nastąpiło pierwsze przełamanie. Ostatecznie Turczynka zwyciężyła 6:3 i awansowała do kolejnej rundy.